Przestań upokarzać swój wstyd!

Często uczucia wstydu i traumy są ze sobą splecione, więc ma to sens, że jeśli odczuwamy wstyd, chciałybyśmy się go pozbyć, postrzegając go jako coś “złego”. Ale czy rzeczywiście potępianie i upokarzanie pomaga pozbyć się wstydu?

Żyjemy w kulturze, która jest obsesyjnie zainteresowana samodoskonaleniem i produktywnością, co często sprzyja temu złemu traktowaniu nas samych. Kiedy ciągle bombardowani jesteśmy hasłami typu “5 sposobów na zdrowie” lub “zrób to, aby zoptymalizować swoje samopoczucie”, może być trudno nie czuć się, jakbyśmy coś robili źle. 

Jako osoba z complex traumą, która dorastała z rodzicami z nierozwiązanych ranami i traumami, zawsze miałam tendencję do bardzo surowego traktowania samej siebie. Ale w miarę postępu w mojej 17-letniej podróży duchowej i uzdrowieniowej, zaczynam być coraz bardziej współczująca, życzliwa i ciekawa względem siebie, a nawet względem tych wszystkich uciążliwych części mnie, których zawsze nienawidziłam.

Z mojego własnego doświadczenia i pracy z innymi ludźmi zauważyłam, że jest dość powszechne pragnienie pozbycia się tych wstydliwych części, w nadziei, że przyniesie to rozwiązanie, być może skutkujące większą miłością własną, rozwiązaniem traumy lub uzdrowieniem i/lub transformacją głęboko zakorzenionych wzorców, zachowań, strategii lub uwarunkowanych tendencji. Są też tacy z nas, którzy woleliby udawać, że nie mamy tych wstydliwych części, odłączając się od swojego ciała, aby nie musieć go odczuwać. W każdym razie taka postawa zazwyczaj tylko pogłębia spiralę wewnętrznego chaosu i upokarzania wstydu, jak pies goniący własny ogon.

Jeśli spojrzymy na to z perspektywy somatycznej wiedzy o traumie, to czasami może się zdarzyć, że trauma zamraża te zranione części nas w przeszłości. Te zamrożone, często młodsze części mogą trzymać różne przekonania (jestem zepsuta, zawsze to moja wina) i emocje (wstyd, strach, żal, niegodność). Jest całkiem normalne, że nie chcemy odczuwać tego bólu przeszłości, więc nasza soma (układ nerwowy i ciało-umysł jako żywy organizm) wykonuje swoją pracę samoobrony i pracuje ciężko, aby trzymać wszystkie te części ukryte lub wygnane. Tutaj możemy unikać, rozpraszać się pracą lub innymi “zajęciami”, ignorować, otępić się i oderwać od odczuwania ciała lub upokarzać siebie – oto wewnętrzny krytyk lub perfekcjonista, który stał się dość powszechny w naszym nowoczesnym, uprzemysłowionym “zachodnim” świecie. Możemy myśleć, że wygnanie tych części sprawi, że wreszcie nie będziemy musieli odczuwać żadnego bólu, dyskomfortu czy niepokoju, unikając przytłaczających emocji, doznań cielesnych, wspomnień czy przekonań.

Ale prawda jest taka, że to nie sprawi, że wszystko zniknie, to wszystko tylko zostanie stłumione i wrzucone do szybkowaru wewnątrz nas, czekając na eksplozję jak dwulatek mający napad złości. Uzdrowienie i transformacja przychodzą dopiero wtedy, gdy zaczynamy uznać, akceptować, potwierdzać i kochać wszystkie te części, które trzymamy zamknięte w piwnicy. To jest integracja i proces ku poczucia się w całości!

To trochę jak posiadanie małego szczeniaka, który może próbować przyciągnąć twoją uwagę, gryzienie twojego buta lub szczekanie do ciebie milion razy, dopóki go nie zauważysz i nie zaczniesz się z nim bawić. Te młodsze części, które mieszkają wewnątrz nas, są takie same jak ten szczeniak, czekające tylko na to, aby zostać zauważone, wysłuchane i obserwowane. Dzięki badaniom nad świadomym i miłościowym rodzicielstwem teraz wiemy, że strofowanie i inne karzące, strachem oparte kary dla dzieci (i szczeniąt) tylko zwiększają poziom strachu i niepokoju, więc dlaczego chcielibyśmy powtarzać to samo wobec siebie?

W mojej własnej praktyce somatycznych części, a także podczas pracy z klientami, przyjęłam przekonanie, że “nie ma złych części” i że wszystkie mają mądrość. To wynika z perspektywy humanistycznej, duchowej, a także z ram Internal Family Systems opracowanych przez dr. Richarda Swartza. Dzięki somatycznej świadomości, odczuwaniu i czuciu, oraz wglądowi i integracji ciała, możemy nauczyć się słuchać i oddzielać wszystkie te części nas samych od Naszej Najwyższej Ja lub Energii Ja, a to pojęcie właściwie pochodzi z starożytnych i rdzennych tradycji, takich jak buddyzm i joga. 

Może być sprzeczne zobaczenie tych wygnanych części, które być może są “leniwe”, “niezdrowe” czy nawet “autodestrukcyjne” (takie jak skarżące się części, krytyczna część, uzależniona część, część zadowalająca innych) jako mądre, ale czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, że mogły być pomocne, a może nawet uratowały twoje życie, w pewnym momencie? Ma sens, że możemy ich nienawidzić, jeśli przyniosły nam cierpienie i zniszczenie, ale często pojawiły się, aby nam pomóc przetrwać trudne doświadczenie(a), mając dobre intencje. Gdy nasze podstawowe ludzkie potrzeby bezpieczeństwa, przynależności i godności nie są spełnione, nasz genialny układ nerwowy opracowuje sposoby adaptacji, abyśmy mogli te potrzeby zaspokoić!

Kiedyś naprawdę nienawidziłam swojego wewnętrznego krytyka. Widziałam go jako głos mojej matki, który był złośliwy, agresywny, ciągle popychający mnie do pracy i oceniający mnie. Teraz widzę, że pierwotnie ta krytyczna część miała dobre intencje, jako pierwszej generacji amerykańsko-polskiej imigrantki chciałam sprawić, aby moi rodzice byli dumni. Myślałam, że jeśli tylko wystarczająco ciężko pracowałam, zdobywałam najlepsze oceny i stawałam się całkowicie doskonała, wreszcie moi rodzice i wszyscy wokół mnie mnie zaakceptują, a ja nie będę czuła się tak samotna. Często przeprowadzaliśmy się, przechodząc przez 3 szkoły w pierwszych pięciu latach szkoły podstawowej. Moi rodzice zawsze byli zajęci pracą, starając się zapewnić mi lepszą przyszłość, a ja czułem się samotna, inna i jakbym nie należała nigdzie. Oczywiście ta krytyczna część powstała, chciała pomóc mi poczuć, że przynależę do mojej rodziny, godną i bezpieczną! Z czasem ta krytyczna część zaczęła sprawiać, że stawałam się coraz bardziej zaniepokojona, zestresowana i naprawdę ciążyło mi to na duszy, więc nieświadomie zbuntowałam się przeciwko niej, popadając w nałóg, i w wieku 12 lat – wreszcie znalazłam sposób, aby ucichnął ten ostry głos, odrętwiając się do stanu otępienia.

To jest przekonanie, które uważam za prawdziwe, pracując z klientami, że wszystkie części mają mądrość i są mile widziane, nawet jeśli oni sami jeszcze tego nie czują. Raz po raz widzę, że poprzez ich współczującą ciekawość, brak oceny i ucieleśniony wgląd, klienci nawiązują kontakt i rozmawiają ze swoimi “złymi” częściami, zdając sobie sprawę, że w rzeczywistości nigdy nie były złe. Ta nowa perspektywa może otworzyć portal do eksplorowania pierwotnej roli tych części, jak ciężko pracowały, aby nas ochronić, i być może odkrycia, co innego chciałyby robić w teraźniejszym momencie, gdyby miały wybór. Więc to proces identyfikowania, budowania relacji, oczyszczania, a następnie integrowania ich w zdrowy sposób, zamiast zamykać je w cieniu, wygnane, podczas gdy kontrolują nasze podświadome, wzorce, strategie i tendencje jak marionetkowy mistrz.

Uważam, że uzdrowienie zaczyna się dopiero wtedy, gdy jesteśmy w stanie zintegrować i przestać potępiać te części, zamiast tego szanować, potwierdzać, zapraszać do ciekawości, wdzięczności i braku oceny ♥️

Wyobraź sobie, jakim byłoby przestanie upokarzać piękno w każdej części i zamiast tego zacząć akceptować fakt, że wstyd i “złe” części wcale nie są takie złe i mogą prowadzić do wglądu, akceptacji i ucieleśnionej transformacji.

C.G. Jung — ‘Do czasu, gdy uczynisz nieświadomość świadomą, będzie kierować twoim życiem, a ty nazwiesz to losem.’

Xoxo 💋 

Olga #spiritualbish

Let's stay in touch!

Subscribe to my mailing list to stay up to date on virtual yoga sessions, free resources, inspiration for growth, healing, embodied transformation and more!

We promise we’ll never spam! Take a look at our Privacy Policy for more info.

 

pl_PLPolski