Odkryj w Sobie swiatło – nadużywanie władzy i przemoc seksualna w jodze i duchowych kręgach
Mówi się, że kiedy uczeń jest gotowy, to pojawia się mistrz. Ale co mamy zrobić, jeśli ten mistrz okaże się zwykłym śmiertelnikiem, który jest tak samo omylny jak my wszyscy? I nie jest wszechmogący i wszechobecny?
Guru pod kocykiem
Niedawno zmarły Ram Dass, były profesor Harvardu, jogin oraz nauczyciel duchowy, w książce A Miracle of Love, opowiedział o swoich doświadczeniach z guru Neem Karoli Baba, zwanym przez swoich uczniów Majarajii. Jak powiedział Ram Dass, już pierwsze spotkanie z nim w 1967 roku odmieniło zupełnie cale jego życie. Podczas tego spotkania, gdy Majarami zapytał czy myślał o swojej matce ostatniej nocy, Ram Dass poczuł się jakby czytał w jego myślach. Kiedy Ram Dass potwierdził, nauczyciel pokiwał tylko głową i powiedział, że wie o śmierci jego matki z powodu chorej śledziony, która nastąpiła sześć miesięcy temu. I właśnie wtedy coś w nim pękło, jego serce otworzyło się i rozkwitło. Ram Das płakał bez przerwy przez dwa dni zadając sobie pytanie: Jak to możliwe, że ten człowiek to wiedział?
Poza czytaniem w myślach Majarajii rzekomo miał wiele innych „Siddis” (zdolności nadprzyrodzonych), ale sam uważał się za NIKOGO. Był niskim, bezzębnym człowiekiem, którego można było często znaleźć siedzącego pod swoim ulubionym kocykiem – obrazek niezbyt pasujący do naszego wyobrażenia o prawdziwym guru. Jednakże, wszystko to co robił i mówił miało sens i pokazało Ram Dassowi, ile pracy miał do wykonania nad sobą i swoim życiem duchowym. I to właśnie jest zadaniem guru, być naszym lustrzanym odbiciem. Jeśli chcemy, pomaga nam ono zrozumieć, że odpowiedzi są w nas samych.
Mistrz oskarżony o przestępstwa seksualne
Po powrocie z Indii Ram Dass rozpoczął podróż po Stanach Zjednoczonych, dając wykłady na temat swoich doświadczeń i nauk zdobytych na Wschodzie. W 1974 dołączył do grona profesorów w nowo otwartym Instytucie Naropa, pierwszym uniwersytecie inspirowanym przez buddystę a kierowanym przez Chgyam Trungpa Rinpoche.
Kto by pomyślał, że kilka lat po śmierci tego sławnego jogina jego syn, Sakyong Mipham Rinpoche, zostanie oskarżony o przestępstwa na tle seksualnym? Był zmuszony do rezygnacji z kierowniczego stanowiska w Shambhala International, jednej z największych sieci ośrodków medytacji i azylu, a także uniwersytetów i klasztorów. Zarzuty postawione przez prawników, oparte o liczne doniesienia innych duchowych przywódców oraz ofiary dotyczą także nieletnich. Sięgają lat 90-tych, a nowe wciąż napływają i są badane przez policję i prokuraturę. Wszyscy członkowie tej społeczności wyrażają mieszane uczucia, są zranieni, smutni i pełni złości. Czy w tej sytuacji, po tym co wyszło na jaw, wszystkie nauki przekazywane przez Sakyonga i wszystkie wartości, które reprezentował mają wciąż swoja zasadność? Oto pytanie, które stawia sobie dzisiaj społeczność Shambhala.
Gorąca joga rozgrzewa zmysły
W latach 70. Bikram Choudhury i jego 26 póz hot jogi stały się bardzo popularne w całych Stanach Zjednoczonych. W tym czasie powstało tam ponad 650 studiów, w których nauczyciele powtarzali jego słowa zawarte w tzw. „Dialogu”. W 2017 sąd przekazał byłej prawniczce Bikrama, Minakshi Jafa-Bodden, 7 milionów dolarów jako zadośćuczynienie po przegranym przez niego procesie, w którym był obciążony szeregiem zarzutów o dyskryminację na tle rasowym i seksualnym oraz molestowanie seksualne. Później, po ucieczce Bikrama z kraju, to ona przejęła kontrolę nad jego interesami.
Mistrza można dzisiaj znaleźć w Acapulco w kąpielówkach Speedo i złotym Rolexem na ręku, gdzie nadal uczy i trenuje nauczycieli pobierając do 17 tysięcy dolarów od każdego, kto zdaje się nie mieć nic przeciwko zarzutom jakie postawiono guru. Ale można znowu zapytać, czy z powodu błędów jednego człowieka powinni przerwać swoją praktykę, którą tak pokochali?
Przemoc potrafi się zamaskować
Czy to możliwe, żeby wiara lub miłość mogły zaślepić do tego stopnia, by nie widzieć tego, co się dzieje na naszych oczach? Wiem z własnego doświadczenia, że to się zdarza. Jako nastolatka spędziłam 3 lata w związku mocno przemocowym. Zaczęło się od wielkiej miłości w stylu hollywoodzkim, aby stopniowo zmienić się w koszmar. On z dnia na dzień coraz bardziej mnie kontrolował, zrażał mnie do wszystkich przyjaciół i zanim się zorientowałam byłam sama nie mogąc nawet wyjść z domu bez jego pozwolenia.
Psychiczna i fizyczna przemoc ciągle się wzmagały, aż doszło do ciosu w twarz, który złamał mi nos. Byłam tak zakochana, że i to pewnie bym mu wybaczyła i przyjęła z powrotem, gdyby nie fakt, że trafił do więzienia z innych przyczyn. Osoby używające przemocy są mistrzami manipulacji i posiadają umiejętność przekonania ofiary, że to ona nie ma racji, jest szalona i tak naprawdę zasługuje na złe traktowanie. Ja tak wtedy myślałam.
Nierówny rozkład sił
W zdrowej relacji dynamika sił powinna rozkładać się równomiernie, a w idealnej sytuacji osoby silniejsze (włączając w to uznane autorytety, polityków, wojskowych, policjantów a także wszystkich nauczycieli i guru) powinny używać swojej siły, aby służyć innym. Niestety, nie każdy potrafi pokonać pokusę nadużywania władzy tak, aby zachować moralność i etykę w swoim postępowaniu. Nie zawsze też ktoś, kto jest bardzo rozwinięty w sferze duchowej, jest tak samo rozwinięty w sferze emocjonalnej. Szczególnie jeśli osoba ta ma nie zdiagnozowane i nieuleczone traumy. Od najmłodszych lat jesteśmy uczeni, aby szanować autorytety i wszystko jest w porządku, aż do momentu, gdy zdamy sobie sprawę, że te autorytety są ułomne lub chore psychicznie i nas wykorzystują.
Czy wybaczyć molestowanie?
Już jako 6-letnie dziecko Anneke Lukas została sprzedana przez własna matkę grupie pedofili do niewolnictwa seksualnego. Organizacja ta była kierowana przez wysoko postawionych politycznych arystokratów. Po 5 latach regularnych gwałtów Anneke została ocalona przez kogoś z wewnątrz siatki. Podczas długiej ponad 30-letniej drogi do uzdrowienia Anneke korzystała z psychoterapii, dużo pisała, praktykowała jogę i medytację oraz prowadziła organizację non-profit, Liberation Prison Yoga, wspomagającą ofiary wykorzystywane do rytuałów satanistycznych lub handlu seksualnego.
W 2001 roku Anneke Lucas po raz pierwszy spotkała K. Pattabhi Joisa, ojca jogi Ashtanga, gdzie podczas warsztatów na Manhattanie zaczął dotykać jej intymnych części ciała. I chociaż natychmiast na to zareagowała i kazała mu przestać, to poczucie, że jej prywatność została naruszona z nią pozostało. Kiedy spotkała go ponownie po kilku latach, widząc w jego oczach małego zranionego chłopca, była mu w stanie wybaczyć. Ten akt przebaczenia był dla niej kamieniem milowym w procesie zdrowienia i rozwoju duchowym, a pozbycie się ciężaru, który przysparzał jej bólu noszonego przez lata sprawiło, że poczuła się lżej.
Oczywiście to, że Anneke tak postąpiła to nie oznacza że my musimy tak samo postąpić. Nasza gotowość (lub jej brak) w przebaczaniu komuś kto nas tak bardzo zranił jest tylko i wyłącznie naszą sprawą. Anneke mówi na swoim blogu, że dopóki jako społeczeństwo globalne nie zmienimy modelu sił, w którym psychopaci są na górze a bezbronni i niewinni na dole, nasz świat nie będzie przyjemnym miejscem.
Kobiety zabierają głos
Powstanie ruchu #METOO było kluczowym wydarzeniem dla wielu kobiet z różnych środowisk i grup zawodowych oraz spowodowało, że zaczęły się zgłaszać i opowiadać swoje historie. Karen Rein i Jubilee Cooke jako pierwsze opowiedziały o molestowaniu seksualnym, którego doświadczyły z rąk K.P. Jois. Jubilee uczyła się u niego przez kilka miesięcy w 1977 roku i opisała szczegółowo te spotkania na swoim blogu. Wyjawia tam, że Jois łapał ją za części intymne, kiedy przechodziła z pozycji kukkutasana do chaturanga dandasana, dotykał jej piersi w passasana i wpychał w nią swoje genitalia, gdy była w pozycji psa z głową w dół (adho mukha svanasana).
Rein pisze na swoim blogu o podobnych doświadczeniach molestowania seksualnego i mówi, że najgorsze było to, że działo się w salach pełnych ludzi i nikt zdawał się tego nie zauważać. Tak jak inne kobiety chciała wierzyć, że to był sposób na przekazywanie uzdrawiającej energii nauczyciela przez dotyk a trauma i represja pamięci spowodowały, że zajęło jej 20 lat, aby zacząć o tym mówić.
Proces uzdrowienie traumy nie jest czymś łatwym, każdy go przechodzi inaczej i często trwa przez całe życie. Według Dr. Stephen W. Porges, ważnym aspektem uzdrowienia jest poczucie bezpieczności oraz wspierająca społeczność, a to jest coś czego te kobiety nie otrzymay. Całym sercem jestem z Karen Rein, Annake Lukas, Jubilee Cooke i innymi niezliczonymi ofiarami przemocy i molestowania seksualnego, które miało miejsce w naszej jogowej społeczności oraz w innych środowiskach na całym świecie.
Twoje ciało jest twoje
Praktykuję Ashtangę od prawie 5 lat i kiedy dowiedziałam się o molestowaniach i gwałtach dokonanych przez K.P. Jois byłam w kompletnym szoku. Z jednej strony bardzo ceniłam swoja praktykę, która wraz z medytacją bardzo pomogła mi w ciężkich chwilach oraz na mojej osobistej drodze do w wyzdrowieniu traum z dzieciństwa, uzależnienia oraz z choroby nowotworowej. Ale z drugiej strony trudno mi się pogodzić z myślą, że za moją duchową praktyką stoi człowiek odpowiedzialny za tak przerażające czyny wobec kobiet.
Doświadczyłam w moim życiu sporo przemocy fizycznej, psychicznej oraz seksualnej, osobiście poznałam więc dewastujące skutki tej traumy. Przez wiele lat próbowałam uśmierzyć ból nadużywaniem różnych substancji, co niemalże doprowadziło mnie do śmierci. Uratowały mnie lata terapii, mitingi, mindfulness, medytacja, a w ostatnich latach praktykowanie Ashtangi. Wszystkie te metody somatyczne, kognitywne oraz duchowe pomogły mi ponownie zjednoczyć się z moim ciałem od którego byłam odcięta przez pół życia. Zaczęłam żyć w chwili obecnej, zamiast traumatyczną przeszłością. Ale muszę przyznać, że po tym wszystkim, czego się dowiedziałam, moja praktyka oraz sposób w jaki uczę Ashtangi nie jest taka, jaka była. Teraz moim największym nauczycielem jest moje własne ciało, a moim uczniom przypominam o tym po parę razy na każdych zajęciach.
Wszystko podlega zmianom
Badania przeprowadzone przez Dr. Bessel Van der Kolk potwierdzają, że joga praktykowana i w świadomy sposób ma niesamowitą moc. Może pomóc nam w byciu tu i teraz, w poczuciu ciała i zjednoczeniu się z nim, w byciu łagodnym dla siebie oraz w nauczeniu się jak regulować nasz układ nerwowy – czyli uspokajać nasze ciało i umysł. Dlatego uważam też, że jako nauczyciele jogi powinniśmy wiedzieć, w jaki sposób trauma działa (psychicznie i fizjologicznie) aby ponownie nie traumatyzować naszych uczniów.
To jest tak jak w historii odwiecznej walki dobra ze złem: z jednej strony jest praktyka, która pomaga wielu osobom zmieniać swoje życia, a z drugiej reprezentujący ją człowiek, który spowodował niewyobrażalne cierpienie wielu kobiet. Czy te dwa przeciwstawne aspekty mogą koegzystować? To jest trudne pytanie i trudne decyzje, które trzeba będzie podejmować indywidualnie i grupowo, ale ignorowanie i wypieranie faktów nigdy nie pomaga w rozwiązaniu żadnego problemu.
Moim zdaniem, aby uzdrowić całą tę sytuację, wszystko co dotychczas ukrywano powinno ujrzeć światło dzienne, ponieważ jesteśmy chorzy na tyle na ile chore są nasze tajemnice. Warto pamiętać ostatnie słowa Buddy: „W życiu wszystko podlega zmianom. Nic nie trwa wiecznie. Pracujcie ciężko na swoje zbawienie. Dajcie z siebie wszystko.” Innymi słowy wszyscy mamy w sobie światło, wszyscy jesteśmy guru a nasza odrębność jest tylko iluzja i nie powinniśmy o tym zapominać.
Jak być światłem dla innych?
Jak mamy sobie radzić z tym całym „straszliwym pięknem”, jak mawiał Ram Dass? Myślę, że najlepiej zacząć od nas samych. Tylko będąc w stanie pełnej miłości i świadomości możemy otworzyć nasze serca i słuchać uważnie innych. Także ofiar przemocy, naszych bliskich czy współpracowników – naszej globalnej rodziny, wszystkich czujących istot na tej ziemi. Wszyscy przecież chcemy być rozumiani i traktowani z szacunkiem. Świat byłby innym, lepszym miejscem gdybyśmy umieli powstrzymywać się od natychmiastowych reakcji, a w zamian świadomie próbowali zatrzymywać się chodź na chwilę, by złapać oddech i włączyć korę mózgu. Dopiero wtedy tworzy się szansa, aby się zastanowić i adekwatnie reagować na sytuacje zamiast eksplodować emocjami. Jeśli tylko poświęcilibyśmy minutę, żeby się wyciszyć i posłuchali tego wewnętrznego głosu znaleźlibyśmy w naszych sercach najlepsze intencje.
Ofiary molestowane przez KPJ pragną tylko być zauważone i wysłuchane, szczególnie przez starszych nauczycieli, którzy pracowali u ich boku w czasie, gdy to wszystko się działo. Wiele z ofiar zabierało głos oficjalnie, by potwierdzić stawiane KPJ zarzuty na swoich stronach internetowych lub portalach społecznościowych. Inne osoby ze środowiska natychmiast temu zaprzeczały twierdząc, że nic takiego nie miało miejsca i nadal nazywały sprawcę swoim Guruji. Jedno jest pewne, nie możemy zmienić ludzi, którzy nie chcą się zmienić. Wszystko, co możemy zrobić, to dawać świadectwo prawdzie i starać się być światłem dla tych, którzy pozostają w ciemności.
Powstają grupy wsparcia
Dobrym pomysłem byłoby też zwrócić się do neutralnych osób trzecich, które pomogłyby rozwiązać ten konflikt przez podjęcie działania przeciwko aktom przemocy i molestowania seksualnego w naszym jogowym środowisku. Zen Center w Pittsburghu stworzyło organizacje non profit zwaną An Olive Branch (Gałązka Oliwna) zainspirowaną nauką Buddy z tradycją trwającą ponad 2500 lat. Zen Center organizuje warsztaty wspierające tworzenie zdrowych duchowych społeczności, pomaga w mediacji konfliktów poprzez medytacje i dyskusje oraz doradza społecznościom rozbitym poprzez akty nieetycznego postępowania.
Organizacja prowadzi ważną działalność, wspierającą procesy zdrowienia oraz przywracania harmonii w różnych środowiskach. Obecnie, Zen Center pomaga w społeczności Shambhala a także rozpoczął spotkania w Ashtanga Community Gathering mieszczącej się w Klubie Jogi w LA, gdzie wspiera w tworzeniu miejsca, w którym można się bezpiecznie wypowiedzieć oraz dzieli się wiedzą w zakresie zdrowych relacji między uczniem a nauczycielem.
W odcinku 25 TriYoga Talks, znana na całym świecie nauczycielka Ashtangi, Kino McGregor, mówi o tym problemie i ogromnej potrzebie włączenia do naszej jogowej społeczności zewnętrznej organizacji, która pomogłaby ten problem rozwiązać. Wyjawia także swoją bolesną historię. Opowiada o tym, że kiedy ona wiele lat temu została zgwałcona przez nauczyciela jogi nie miała się do kogo zwrócić. Kino wspomina także, że rozpoczęła na ten temat rozmowy ze światowymi liderami jogi oraz zwróciła się do organizacji RAINN (Krajowa Org. ds. Gwałtu, Przemocy i Kazirodztwa), aby wsparli ją w tych działaniach.
Każdy uczeń ma wybór
Ostatnio rozpoczęła się także dyskusja na temat stosowania w studiach jogi kart zgody, które dawałyby uczniom wybór korzystania z fizycznej korekty dokonywanej przez nauczyciela. Kartę zgody na fizyczną korektę przez nauczyciela można zamówić w Internecie lub stworzyć samodzielnie. Ja osobiście od roku już nie robie takich fizycznych korekt ponieważ zdaje sobie sprawę z faktu ile ztraumatyzowanych osób (nie koniecznie tego świadomych) przychodzą na jogę. Według badan, w samych Stanach Zjednoczonych około 70% dorosłych przeżyło conajmiej jedno traumatyczne wydarzenie w swoim życiu.
Myślę, że w Polsce może być całkiem podobnie, choć takich badań niestety jeszcze nie przeprowadzono. A dotyk ten, nawet jeśli w dobrej intencji, może w takich osobach spowodować przypływ nieprzyjemnych wspomnienia oraz emocji z przeszłości (tak też i było w moim przypadku). Oczywiście szanuję fakt, że wiele osób lubi otrzymywać korekty oraz to że jest wiele dobrych nauczycieli którzy potrafią dotykiem pomagać. Najważniejsze, aby każdy miał wybór. Uczniowie powinni wiedzieć, że mają prawo odmówić fizycznych korekt, że nie są absolutnie konieczne i że decyzja, aby powiedzieć „NIE” należy do nich. Trauma, szczególnie na tle seksualnym, wiąże się z utratą kontroli, a więc aby zacząć proces uzdrawiania, musimy ponownie odkryć naszą siłę wewnętrzną.
Ciemna strona mocy
Nie jest łatwo poruszać te kwestie i z pewnością byłoby wygodniej je ominąć i zamieść pod dywan. Musimy jednak zdawać sobie sprawę, że wszystko to, co chowamy do szafy, czyli odkładamy w naszej podświadomości, prędzej czy później wyjdzie z ukrycia i przywita się z cieniem C.G. Junga. Aby zapanować nad ciemnymi aspektami naszej osobowości musimy na nie zwracać uwagę. To jedyna droga, żeby odebrać im moc. Jedynie szczera rozmowa i uważne słuchanie siebie nawzajem z otwartym wypełnionym miłością sercem mogą nam pomóc przezwyciężyć te wszystkie problemy.
Warto tu odnieść się do słów Zen Master Tich Nhat Hanh, który powiedział: „Jesteśmy tu aby przebudzić się z iluzji odrębności” a Ram Dass dodaje: „Traktuj każdego, kogo spotkasz, jak Boga w przebraniu”. Kiedy patrzymy na siebie w lustrze, to widzimy nasze ciało jako całość zapominając, że jesteśmy zbudowani z trylionów komórek, które ze sobą współpracują tworząc tę niepowtarzalną istotę, która napędza nasze ciało. Kiedy zdamy sobie sprawę z tego, że my wszyscy tak naprawdę tworzymy jedność? Nauki duchowe powtarzają to od wielu lat, a obecnie potwierdzają to także odkrycia w dziedzinie fizyki kwantowej.
Tak to działa
Teoria kwantowych powiązań pokazuje, ze oddziaływanie na jednej z dwóch splecionych ze sobą cząstek wpłynie w tym samym czasie na tę drugą nawet jeśli są oddalone od siebie setkami mil. Krzywdząc kogoś innego, wyrządzamy więc krzywdę sobie samemu. Biorąc to wszystko pod uwagę, patrzę w przyszłość optymistycznie, że my jako gatunek ludzki stawimy czoła naszym demonom. Wierzę, że otworzymy nasze serca i ujrzymy głęboką prawdę że ten guru którego szukamy, mieszka w każdym z nas. Odkryjem, że jesteśmy o wiele silniejsi niż się sobie zdajemy i odpowiedzi, których szukamy również znajdziemy sami w sobie jeśli tylko nauczymy się słuchać.
„Człowiek jest częścią całości, którą nazywamy „wszechświatem”. Ograniczony przez przestrzeń i czas, doświadcza siebie samego. Jego myśli i uczucia są oddzielone od wszystkiego pozostałego – swego rodzaju optyczne złudzenie świadomości. Złudzenie to jest dla nas jak więzienie, które ogranicza nas do własnych upodobań oraz przychylności dla nielicznych nam bliskich. Naszym celem musi być wyzwolenie się z tego więzienia poprzez rozszerzenie horyzontów naszego współczucia, aż obejmie wszystkie żywe istoty i całą naturę w całej jej urodzie.” Albert Einstein
https://bosonamacie.pl/odkryj-w-sobie-swiatlo
Bibliogafia:
https://www.beliefnet.com/faiths/buddhism/be-your-own-light.aspx
https://eddiestern.com/on-k-pattabhi-jois/
Ksiazka – Dr. Bessel Van der Kolk – Strach Ucieleśniony
http://www.swiatproblemow.pl/cialo-pamieta-o-znaczeniu-ciala-w-terapii-ofiar-przemocy/
http://magazine.naropa.edu/2014-spring/features/naropa-boulder-love-story.php
http://www.dlshq.org/download/gurubhaktiyoga.htm